Catapultam habeo!

Dwa nagie golemy

Dwa nagie golemy

Emil Strzeszewski, Ektenia, Powergraph 2013 (ebook)

 

Emil Strzeszewski to kolejny twórca, który potrafi nakręcić zainteresowanie sobą oraz swoim dziełem, i – jak w przypadku Krzysztofa Piskorskiego – trudno mi się za to gniewać. Oficjalny debiut autora (dotychczas znanego raczej z działalności wokół Creatio Fantastica) broni całkiem zręcznie napędzanego w ostatnich miesiącach oczekiwania. Co warto zaznaczyć, „Ektenia” wydana jest – jak na razie – jedynie w formie ebooka, co jest dobrą wiadomością dla posiadaczy czytników, i gorszą dla reszty. Ludzie, kupcie jakieś readery, przyda się.

Na początek problem – wydawca skłamał. „Ektenia” nie jest żadna powieścią, ale zestawem czterech historii. Opowiadają one wspólną hagadę, opisują świat technoteologicznego Alterpaństwa Krzyżackiego w przeddzień upadku, steampunkowych kabalistów z golemami oraz ożywionej tchnieniem Boga gliny, która wypełnia lukę pomiędzy wizjami Marcina Lutra i Williama Gibsona. Brzmi zachęcająco? I powinno, ale to nie powieść.

Pomińmy już tę nieścisłość i zakończmy recenzję. Serio – jakiekolwiek dalsze informacje o intrygującym świecie będą spoilerem; musicie mi uwierzyć: ebooka warto kupić, tym bardziej, że kosztuje równowartość 3 piw (wg Krzysztofa Piskorskiego; Wrocław, więc YMMV). Zbiorek nie jest idealny – miejscami nieco „przeartyzowany” (czytaj: emo) język autora zgrzyta, wspaniały świat domaga się co najmniej jeszcze jednej opowieści, nowej perspektywy na opisywane wydarzenia, a te wszystkie mądre rzeczy, które Emil Strzeszewski zamierzał na elektronicznych kartach powiedzieć, czasem nie są zaszpachlowane dość solidnie fabułą. Ale to tylko drobne pyłki, na doskonałym obrazie.

Aha, to nie jest „Polski Steampunk”, jak reklamuje zbiór autor (najpierw wydawnictwo, potem kręci twórca...). To steampunk po prostu. Bardzo zakorzeniony w bliskiej Strzeszewskiemu scenerii (alternatywny Olsztyn), ale zupełnie przezroczysty, uniwersalny, wykorzystujący największy atut gatunku: swobodę malowania historyzującymi farbami zupełnie fantastycznego obrazu. Ten fresk się autorowi udał, co ważne, w sposób niebanalny. Strachy reformacji, zawiedzione złudzenia XIX wieku, ale też Front Wschodni, upadek militarystycznego lewiatana, i ponadczasowy horror zinstytucjonalizowanego szaleństwa (opisy szpitala dla obłąkanych to najmocniejsze fragmenty książki) – wszystko to miesza się jak ta ożywiona glina, lepiąc coś fascynująco obcego i znajomego jednocześnie.

 

ocena: 8/10



Artykuł opublikowany 23 listopada 2013 przez: A. Podlewski

Skomentuj:

Pozostało znaków: 30000. Możesz używać znaczników HTML: <b>, <u>, <i>, <blockquote>, <spoiler>



Kod sprawdzajacy Odśwież kod
Video meliora proboque, deteriora sequor
  WTF Wykrot