Catapultam habeo!

Przeciw światu, za Lovecraftem (Michel Houellebecq, H.P. Lovecraft)

Michel Houellebecq, H.P. Lovecraft. Przeciw światu, przeciw życiu, Warszawa 2007

Tekst czołowego trickstera europejskiego bagienka intelektualnego to tytuł już stary, ale nadal aktualny. Houellebecq wydał go w 1999, polskie tłumaczenie ukazało się w 2007, opatrzone przedmową Stephena Kinga. Może w celu wzniosłym, może by dociążyć cienką książeczkę i wydać ją w pełnej cenie (tak się stało, ale dziś esej pływa już w koszach promocyjnych, więc warto kupić), w każdym razie z przedmowy Kinga warto wyciągnąć ten jeden sąd: tekst Houellebecqa jest listem miłosnym.

Francuski trickster nawet nie ukrywa swojej fascynacji Lovecraftem, umysłowością dla niego tak odmienną i obcą, że niemal równą tajemniczym istotom z opowieści Ojca Horroru. Analizuję twórczość HPL pod kątem biograficznym, wydobywając klucz mizantropii, jako najistotniejszy dla Samotnika Providence. Teza Houellebecqa nie jest odkrywcza – wedle Francuza, Lovecraft, choć ateista i rasista, jest „reakcjonistą”, nie tyle obrońcą, co w swojej wizji, jednym z ostatnich rozbitków Starego, Wspaniałego Świata. Pozbawiona religijnego, kojącego kontekstu, ta wizja jest przerażająca sama w sobie, skupiona na rozkładzie i dekadencji otoczenia oraz strachu przed urządzeniami nowej rzeczywistości. Zdaniem Houellebecqa rasizm jest kluczowy dla zrozumienia twórczości HPL, bo nowojorscy imigranci, ale też tubylcy na wyspach Pacyfiku, reprezentują połączenie naturalnej pierwotności, z bezlitosnymi wyzwaniami nowych czasów, gdy stara cywilizacja euroatlantycka zostaje zmieciona przez świat brutalnej siły i odczłowieczonego postępu. Wedle słów francuskiego trikstera, Lovecraft „gardzi pieniądzem, uwagą demokrację za głupotę, a postęp za iluzję. Na słowo 'Wolność', tak drogie Amerykanom, reaguje sarkastycznym chichotem. Przez całe życie zachowa typowo arystokratyczny pogardliwy stosunek do ludzkości jako takiej, połączony z wyjątkową sympatią do poszczególnych osób.”

Nie jest to interpretacja nieciekawa, ale z pewnością nie jedyna możliwa. Ba, moim zdaniem, nie najpełniejsza. Houellebecqa pasjonuje Lovecraft jako obcy, kosmita, wyrzutek w nowoczesności, zapewne dlatego francuski autor podkreśla tylko pewien, psychologizujący aspekt twórczości Mistrza. HPL jest w tym tekście czczony jak mroczne, przedhistoryczne bóstwo, opiewane przez szalonego kultystę. Z punktu widzenia naukowego opisu twórczości Lovecrafta esej ten jest ułomny; jest jednak sam w sobie tak lovecraftiański, że czyta się go z niekłamaną przyjemnością.

Houellebecqa fascynuje, odpycha, ale i hipnotyzuje to, co bierze za deklarację wojny wobec świata. Na pewno wielu rzeczy nie rozumie, ale przyznaję – ja pewnie z Mistrza rozumiem równie niewiele. Jako praca naukowa, czy nawet popularyzatorska, „Przeciw światu...” zawodzi, ale jako półliterackie dostrojenie do lektury (choćby ponownej) Lovecrafta, czy własnych przemyśleń na temat Samotnika z Providence, tekst Houellebecqa ze wszech miar pasuje.

Ocena: 8/10 (w cenie koszowej, w cenie okładkowej, sam HPL nigdy by takiej broszury nie kupił)



Artykuł opublikowany 25 kwietnia 2014 przez: M. Sprzęgaj

Skomentuj:

Pozostało znaków: 30000. Możesz używać znaczników HTML: <b>, <u>, <i>, <blockquote>, <spoiler>



Kod sprawdzajacy Odśwież kod
Video meliora proboque, deteriora sequor
  WTF Wykrot