Catapultam habeo!

Nam czarować nie kazano... (Tomasz Kołodziejczak, Biała Reduta - Część I)

Nam czarować nie kazano...

Tomasz Kołodziejczak, Biała Reduta - Część I (Ostatnia Rzeczpospolita), Fabryka Słów 2014

Kiedy już przeszła mi wściekłość na Tomasza Kołodziejczaka (bo ten złodziej ukradł mi pomysł na opowieść inwazyjną w Polsce nieodległej przyszłości!) musiałem przyznać, że świat "Ostatniej Rzeczpospolitej" to zacny kawałek fantazji. Wcześniejsze teksty w tym uniwersum (zwłaszcza nominowana do Zajdla "Czerwona mgła") ustawiły poprzeczkę wysoko, a AD 2014 autor wytrzymał próbę. Niestety, dokonał tego za pomocą oszustwa, ale o tym dalej...

"Biała reduta, część pierwsza", to – jak nazwa wskazuje – część pierwsza. To połowa historii, historii dobrej, wciągającej, ale urwanej. Ponieważ Autor jest zapracowanym człowiekiem (jako redaktor, promotor kultury i ogólny "Człowiek-komiks" w polskim światku fantastycznym), będziemy na dokończenie czekać, a szkoda. Pierwszy tom "Reduty..." jest dynamiczny, dobrze zaplanowany, wciągający, i zapewne wiele traci, z powodu owej cząstkowości. Dlatego rozważałbym jakieś sugestie (byleby nie groźby karalne), aby Egmont dal Kołodziejczakowi długi urlop, pod warunkiem ukończenia pracy nad częścią wtórą.

Świat po Zaćmieniu okrzepł. Historia z "Białej Reduty" opowiada o zamienianiu się wojny gorącej w zimną, rywalizację wywiadowczą i technologiczną miedzy światem ludzi oraz najeźdźców. Autor na dobre zasmakował w "dojrzałym postapo" (zwróćcie uwagę na tytuły cyklu: "Czarny Horyzont" i "Czerwona mgła" to nazwy złowrogich zjawisk; "Reduta..." to już dzieło ludzkie/elfie, coś zbudowanego; zagrożonego, ale i dającego nadzieję), wyjaśniając sporo ze świata i zajmując się jego interesującymi aspektami, takimi jak życie ludzi poddanych balrogom, czy los programów kosmicznych (oba te wątki konstytuują ważne odnogi fabularne w powieści). Po środku, gdzieś w Zonie, wciąż błąka się Kajetan, ale on zawsze był obwoźnym tłem dla pomysłów Kołodziejczaka. Mimo, a może dzięki nijakości tego bohatera, lubię go, bo wykonuje swoją pracę sumiennie, jak to powinien obrońca Ładu.

Minimalistyczna, ale świetnie dobrana szata graficzna cyklu wiele powieści dodaje. Ta komiksowa stylistyka, konsekwentne budowanie ikonografii świata po Zaćmieniu, wręcz prosi się o rozwiniecie w innym medium. Mam nadzieję, że Kołodziejczak namówi Przemysława Truścińskiego do adaptacji tego uniwersum w wersji graficznej. Na tę okazję pewnie przełamałbym wrodzoną niechęć do małych obrazków z podpisami, bo szarże elfich husarzy jednak warto zobaczyć.

Tom pierwszy to mocna "dziewiątka" literacka, muszę jednak obniżyć ocenę, ze względu na urwanie opowieści. Mimo to, "Biała Reduta - Część I" stanowi w moim rankingu najjaśniejszy punkt literackiego roku 2014 w Polsce, i przez to zamierzam głosować na Kołodziejczaka w eliminacjach do nagrody Zajdla. Jak dostanie statuetkę, to siądzie do pisania, prawda?

Prawda?

Ocena: 8/10 (9, minus 1, za opieszałość autora)



Artykuł opublikowany 12 czerwca 2015 przez: A. Podlewski

Skomentuj:

Pozostało znaków: 30000. Możesz używać znaczników HTML: <b>, <u>, <i>, <blockquote>, <spoiler>



Kod sprawdzajacy Odśwież kod
Video meliora proboque, deteriora sequor
  WTF Wykrot