Opowiadania Zajdlowe'13 (WTFApoc)
Oto mój subiektywny przegląd nominacji zajdlowych w kategorii „opowiadanie”. Muszę przyznać, że po ogólnie dobrym ale bardzo zróżnicowanym roku 2012, 2013 reprezentuje solidny, wysoki poziom. Cieszę się z tego powodu. Trochę zaś niepokoję ekspansją jednego podmiotu, zarządzającego polską fantastyką. Od razu dodam: gratuluję Powergraphowi zebrania owoców po latach ciężkiej pracy. Ba, stwierdzam, że wydawnictwo odwala dobrą robotę. Ale trzeba pamiętać, że obecnie trio: małżeństwo Kosików oraz Michał Cetnarowski stało się zbiorowym Maciejem Parowskim polskiej fantastyki - to oni strzegą wrót, pilnują smaku i standardów. I dobrze robią, ale kto pilnuje strażników? Ale teraz spójrzmy na teksty:
Michał Cetnarowski, Cyberpunk, w: „Rok po końcu świata”, Wydawnictwo Powergraph. - 6/10
Pewnie nie pomagając swoim planom wydawniczym w NF, ani w Powergraphie (patrz: wyżej), przyznam, że Cyberpunk (a właściwie "( ¥ b 3 r p μ n |{ !") mnie nie zachwycił, a wręcz zmęczył. Już sama stylizacja (używanie leet-speeka w tekście) pokazuje sedno problemu – opowiadanie z jasnym morałem (Końca świata „innego nie będzie”, aby powiedzieć Miłoszem... i Zbierzchowskim) zostało bez potrzeby rozciągnięte w przestrzeni i innym wymiarze (przedzieranie się przez leeta oraz piętrowe nawiązania literackie). Po co? To mógł być krótki, mocny tekst; jest długie... niewiadomo co. Napisane świetnie, ale cóż z tego? To, że innego nie będzie, ludzkość skończy czcząc koty na fejsie, wiem od pewnego czasu.
Anna Kańtoch, Człowiek nieciągły w: „Pożądanie”, Wydawnictwo Powergraph – 7/10
Ok, mocna Kańtoch, ale ona bywa mocniejsza (i zresztą w tym roku jest). To opowiadanie mogło być jakieś czytelniejsze, bardziej skupione na koncepcie; może braki są winą specyficznej tematyki źródłowej antologii. Ale to dobry tekst.
Anna Kańtoch, Okno Myszogrodu w: „Rok po końcu świata”, Wydawnictwo Powergraph – 8/10
I jest lepiej. Drugi tekst Kańtoch to prosty, za to świetnie wykonany steampunk, napisany nie z wyrachowaniem, ale z młodzieńczym zapałem.
Paweł Majka, Grewolucja w: „Nowa Fantastyka 5/2013” Wydawnictwo Prószyński Media - 8/10
Czegoś w tym tekście brakuje, ale nie wiem czego. Ów feler zmienia opowiadanie genialne w „tylko” bardzo dobre. Dobry, lekki weirdcyberpunk z jajem.
Piotr Mirski, Drobnoustroje w: „Nowa Fantastyka 9/2013”, Wydawnictwo Prószyński Media 8/10
Znowu to bardzo bliskie trafienie sedna. Stara, wręcz klasyczna fabuła SF, opowiedziana na nowo, żywym językiem, z ogólnym „kopem”, ale... czy ja wiem? Może dwoista kompozycja opowieści jest nieco mecząca (a ostateczny, acz niezbyt szokujący „twist”, jej nie uzasadnia), może nie rzucili mnie na kolana bohaterowie. Ale mimo tych braków to godny nominat.
Marcin Podlewski, Edmund po drugiej stronie lustra w: „Nowa Fantastyka 12/2013” Wydawnictwo Prószyński Media 9/10
WTF I've just read!? To najmocniejszy akcent wśród nominowanych – prosta, ale hipnotycznie szalona wizja, jakoś po trochu dickowa, po trochu nawiązująca do klasycznej dystopii. Opowieść, którą mniej ambitny autor zmieniłby w powieść, a Marcin Podlewski (uprzedzając pytania: nie jestem bezpośrednio spokrewniony z autorem) streszcza ją w krótkim fresku i zostawia zaskoczonych czytelników na fotelu, z antologią w ręku. Doceniam inne teksty tego roku – rywalizacja była zacięta, ale muszę wskazać zwycięzcę. Jest nim Edmund. Parafrazując Kaczmarskiego: Szatan się w Orwella wkradł.
Wojciech Szyda, Popiołun w: „Fantastyka – wydanie specjalne 3/2013”, Wydawnictwo Prószyński Media 8/10
WTF I've just read!? Part 2. Trochę się obawiam o zdrowie psychiczne autora, bo być może przyjmuje te same środki, którymi częstuje swoich bohaterów. "Popiołun" to pół-senna, pół-campowa wizja antropomorficznych ptaków, uzasadniona mętnym post-apo. Już za ten sam pomysł autor zdobywa miejsce w pamięci, a samo opowiadanie jest napisane jakoś tak dziwnie, naraz poważnie i dystansem, że sam nie wiem, czy po jego skończeniu autor zaczął się śmiać ze zrobionych w kułak czytelników, czy wrócił do swej sekretnej tożsamości jako anonimowy fan furry. Niestety, nieco zbyt przerysowane, kiczowate zakończenie obciążą ten szalony pomysł. Więc „tylko” ósemka.
Średnia ocen: 7.7
Komentarze (2):
nie wiadomo, śmiać się czy płakać...
Autor tego roskosznego blogaska jest skretyniałym analfabetą. Nie dość że nie wie o czym pisze, to brak mu świadomości własnej głupoty. Podły dekiel z tego Podlewskiego, i tyle. Nie, ja też nie jestem spokrewniony z żadnym z pseudorecenzowanych autorów, żadnego nie czytałem, zauważam tylko debilny poziom autora tej pseudorecenzyjki