Oskarżam redaktorów!
Kroki w nieznane, Almanach Fantastyki 2009, pod red. Mirosława Obarskiego, Solaris 2009
Zbiór opowiadań za rok 2009 jest zbyt długi! To problem niemal połowy tekstów - są zbyt rozwodnione, niedostosowane formą do nie najgorszej, ale zwięzłej materii. Kilka wspaniałych pomysłów jest rozgadanych, zupełnie jakby redaktorzy połowy publikowanych autorów prowadzili podczas edycji strajk włoski. Kilka średnich dowcipów udaje się, właśnie przez adekwatność tekstowej formy – oto redaktorskie nożyczki zdały się wrócić do pracy. W tym roku brak humoresek, a i brak wyraźnego przeboju, choć tekst Waldropa znajduje się blisko tego podium.
Podsumowując: autorzy miewają dobre koncepty (choć nie zawsze skomplikowane; czasem są to odgrzewki klasyków, czasem naraz nudne i szokujące memy paszkwilanckie), ale jakby drżą w trwodze, że worek kreatywności się wyczerpie. Pisząc po tolkienowskiemu: rozsmarowują te średniej wielkości grudki masła czasem na ogromnych kromkach chleba i wręczają nam dość suche kanapki. Istnieją wyjątki, ale one zdarzają się zawsze.
Nowy rozdział – Tony Ballantyne; 4/10
Niewyróżniająca się aplikacja starego pomysłu. Gdyby nie występowała kilka razy w tej serii wydawniczej, ocena byłaby wyższa.
Marvin – Gustavo Nielsen; 6/10
Niezbyt udane formalnie, ale ciekawe tematycznie opowiadanie – bajkowy mikroprodukcyjniak skandynawskiego państwa opiekuńczego, bliska egzotyka społeczna, utopia mieszczańskich marzeń.
Dom Maga – Meghan McCarron; 6/10
Może trochę za długie i zbyt pop-obyczajowe, ale ciekawe opowiadanie. Trudne do oceny, łatwe w lekturze.
Mała bogini – Ian McDonald; 7/10
Tekst dziwny, ale dobry. Nieco rozwodniony, ale fascynujący oryginalnym settingiem (dharma-punk?), niezaskakującym, ale satysfakcjonującym zakończeniem.
Ludzie piasku i popiołu – Paolo Bacigalupi; 8/10
Znowuż – tekst nieco rozcieńczony, ale posiadający dobry pomysł, puentę i poprawne wykonanie.
Szkaradne kuraki – Howard Waldrop; 9/10
Jasny punkt antologii – opowiadanie z obrzeży fikcji i satyry, oryginalne w pomyśle alternatywnej paleoornitologii, dobrze napisane. Nokautuje konkurencje w kategorii: najlepszy oneliner; „Pułkownik wprawdzie nie zginał, lecz przez miesiąc śmierć krążyła wokół niego niczym nieśmiały inkasent.”
Zbawiciel – Nancy Kress; 5/10
Żałuję tego tekstu, gdyż zawiera dobry pomysł i zbyt wiele słów. Porządny reaktor zrobiłby z oryginalnej historii o nieudanym (?) kontakcie transcywilizacyjnym opowiadanie dużo lepsze i dużo krótsze.
Prorok z wyspy Flores – Ted Kosmatka; 4/10
Ditto i więcej: ten tekst mógłby być dobrym szortem, albo dobrą powieścią – długim opowiadaniem jest kiepskim. Autor mógł użyć formy krótkiej, jako pamflet antykreacjonistyczny, albo długiej, ale wtedy musiałby opracować alternatywną fizykę, paleontologię i biologię, a której wspomina (rażąco niekonsekwentnie) w tekście.
Syndrom Łazarza – Aleksiej Kaługin; 5/10
Znów zbyt wiele słów. Tekst winien być szortem, bo przy takiej długości efekt szokujacego pomysłu tonie w zwykłości i wodnistości rozwinięcia.
Duma i Prometeusz – John Kessel; 8/10
Kolejna wisienka w tym torcie – dobrze, spójnie wykonana stylizacja dziewiętnastowieczna, funkcjonalny crossover między „Frankestainem” oraz „Dumą i uprzedzeniem”. Niezaskakującą, ale ujmująca.
Gloria – Greg Egan; 6/10
Aghr! Kolejny raz muszę ocenić niżej opowiadanie z powodu zbytniego rozwodnienia dobrego pomysłu. Koncept Egana jest jasny, pomysłowy, inspirujący; źle wykonany. Całe to tło obcej cywilizacji gadów jest zrobione zbyt słabo, by być przekonywujące, a dopracowanie go, kosztem zwiększenia objętości tekstu, nie wydaje się roztropne. A można było opowiedzieć tę historię krócej.
Stygmaty – Julia Ostapienko; 4/10
Wspaniały pomysł zarżnięty przez bardzo nieudolne wykonanie. Skrócenie do szorta podwyższyłoby ocenę, może nawet o 3 punkty.
Usiądźcie wszyscy wraz… – Connie Willis; 3/10
Chyba najgorsze opowiadanie w zbiorze, bo najpełniej oddające plagę tego tomu – wodolejstwo. Średni pomysł, przegadany, jak stąd do Radomia. Można było napisać znośnego szorta, nie długaśny moralitet. Wszystkie idee, propagandy i pouczania giną od nudy.
Zaślubiny ze Słońcem – Rachel Swirsky; 6/10
Trochę zbyt długie (pisarze, co z wami! Nie każdy jest Mannem!), ale przyjemne opowiadanie w stylu weird.
Przyjęcie pożegnalne – Eric Brown; 5/10
Opowiadanie dobre, ale napisane setny raz. Jeden (względnie) nowy pomysł z agentem-pisażem można było oddać w szorcie.
Imperator i Maula – Robert Silverberg; 8/10
Jedno z lepszych opowiadań antologii. Nie powala stylem, ani oryginalnością pomysłu (konwersja historii pani na S), ale owa adaptacja jest zrobiona dobrze, konsekwentnie i inteligentnie.
Średnia ocen: 5.875