Catapultam habeo!

Czy piorun uderza dwa razy? (Master of Puppets, Metallica)

Master of Puppets, Metallica, Elektra 1986

WTFApoc i WTFWanderer poznęcali się/oddali hołd drugiej płycie Metalliki w 30. rocznicę wydania, a ja skorzystam z okazji i napiszę o moim faworycie w dyskografii amerykańskiego zespołu, ba!; jednym z faworytów w mojej kolekcji muzyki lat osiemdziesiątych. Również postaram się przesłuchać płytę na nowo, na świeżo, bez sentymentów; zadać pytanie: czy mistrzowie byli naprawdę tacy genialni, po otrzymali po prostu premię jako bezkonkurencyjni w swojej epoce. Sądzę, że obie odpowiedzi są w pewnej mierze prawdziwe.

Od razu przyznajmy – nie jest to album przełomowy, nowatorski, a w każdym razie, nie tak, jak poprzednik. Za to Metallica wreszcie działa – wyćwiczony wokal, lepsza produkcja, przebojowość, wyraźniejsza jedność stylistyczna wydawnictwa – to wszystko czyni z MoP płytę zwartą, równą i po prostu solidną. A na górze tego tortu znajdują się dwa diamenty – kawałek otwierający i kawałek tytułowy, które ułatwiają mi dobre zapamiętanie zespołu, który już za kilka lat zacznie dryfować w bardzo grząskie rejony.

 

1. "Battery" Hetfield, Lars Ulrich 5:12 9/10

Niemal idealny starter albumu. Mocno, szybko, ale melodyjnie (genialna rozgrzewka akustyczna); ta piosenka dobrze ilustruje dynamikę całej płyty.

2. "Master of Puppets"  Hetfield, Cliff Burton, Kirk Hammett, Ulrich          8:36 11/10

Dobrze, to może niezbyt oryginalnie z mojej strony, ale należę do fanów tego kawałka. Świetne riffy, prosty, ale robiący wrażenie (i niegłupi) tekst, co istotne, idealnie zobrazowany na okładce płyty. Jest coś w tym numerze magicznego, tak że nawet Jacek Dukaj, genialny Jaszczur z Kosmosu nie okazujący żadnych uczuć, użył go jako muzycznej ilustracji sceny w „Czarnych Ocenach”, co Metallika powinna sobie poczytywać za sukces porównywalny z sześciokrotną platyną.

3. "The Thing That Should Not Be"  Hetfield, Hammett, Ulrich 6:37 9/10

Dobry, wolniejszy kawałek, wprowadzający na płytę paranoiczny klimat. Plus punkt za kolejne nawiązanie do Lovecrafta.

4. "Welcome Home (Sanitarium)"        Hetfield, Hammett, Ulrich    6:27 8/10

Ta ballada nie jest Fade to Black, choć w pewnych momentach chce być. Mimo wszystko to kawał dobre, niechwytającej za ucho i serce melodii.

5. "Disposable Heroes"  Hetfield, Hammett, Ulrich 8:17 7/10

Kawałek w stylu trochę retro, ale udany. Podobnie jak Adam, nie trawię wokali Hetfielda z wcześniejszych wydawnictw; gdyby ta melodia znalazłaby się na RTL, pewnie wokalista zabiłby tę piosenkę. A na MoP daję radę.

6. "Leper Messiah" Hetfield, Ulrich 5:40 7/10

Słabszy element płyty, ale... Po prostu nie posiada ani dość zaskakujących riffów, ani dość dobrego tekstu, aby zapaść w pamięć. Za to gitarowy lead w piątej minucie podwyższa ocenę o cały punkt. Dlaczego? Bo tak!

7. "Orion" (Instrumental) Hetfield, Burton, Ulrich 8:28 8/10

Niestety, nie jest to arcydzieło na miarę Zewu Ktulu, po prostu dobry kawałek instrumentalny.

8. "Damage, Inc."  Hetfield, Burton, Hammett, Ulrich           5:29 7/10

Tylko poprawne zamknięcie albumu. Dobra dynamika utwory nie maskuje brak zaskoczenia, nowości, niezdefiniowanego kopa.

Średnia ocen: 8.25/10

ps.

Cliff'em all!



Artykuł opublikowany 22 sierpnia 2014 przez: M. Sprzęgaj

Komentarze (2):


24 sierpnia 2014 11:31 J. Madejski pisze:
+1 [1] [+] [-] Odpowiedz
[troll_amazed_milk] Orion 8/10 ? I taką ocenę wystawia ktoś, kto jeszcze kilka lat temu potrafił zagrać basowe solo z tego kawałka?
24 sierpnia 2014 13:46 M. Sprzęgaj pisze:
+2 [2] [+] [-] Odpowiedz
"8" netto. Od Wielkiego M to jak dyszka.

Skomentuj:

Pozostało znaków: 30000. Możesz używać znaczników HTML: <b>, <u>, <i>, <blockquote>, <spoiler>



Kod sprawdzajacy Odśwież kod
Video meliora proboque, deteriora sequor
  WTF Wykrot