Lista nerdowych przebojów (Metal Gear Rising: Revengeance Vocal Tracks)
Jamie Christopherson, Metal Gear Rising: Revengeance Vocal Tracks, Else Music Works / Konami Digital Entertainment 2013
Chciałbym podzielić się z wami moimi wrażeniami po wielokrotnym odsłuchaniu soundtracku z kultowej już gry Konami. Uprzedzając pytania: nie grałem w MGRR, i to nie z powodu tytułu. Po prostu - nomadyczne życie ostatnimi czasy utrudnia mi zakup i korzystanie ze stacjonarnego komputera, a widowiskowe bijatyki nigdy nie były moim ulubionym gatunkiem interaktywnej rozrywki. Ale muzykę do tego tytułu potrafię docenić. A dokładniej pisząc: potrafię docenić popmetalowe piosenki, napisane na potrzeby gry przez weterana branży, Jamiego Christophersona.
Pop metal to nie oblega, ale opis techniczny. MGRRVT zawiera 13 kawałków (plus instrumentalne i alternatywne wersje większości z nich) i przez ponad pół godziny (ponad 70 minut, jeśli liczyć całość wydawnictwa) przystępnej muzyki popularnej, acz z dalekim ekstremalnym rodowodem – coś na krawędzi klasycznego OST, nu-metalu i elektroniki, ale w dobrym wydaniu. Dla takiego WTFApoca to muzyka dla plebsu, ale i on przyznaje, że przyjemna muzyka dla plebsu, ponoć idealnie wkomponowana w akcję gry, solidna technicznie, i równie jak absurdalna opowieść cybernindży na obcasach, zdystansowana wobec siebie.
Kilka kawałków z tego albumu to prawdziwe hity: A Stranger I Remain, Rules of Nature, czy It Has to Be This Way do dzisiejszego dnia utrzymały się na moim telefonie i w większości plejlist samochodowych. Pozostałe utwory szybko mieszają się w jednolita papkę wspomnień, ale wspomnień niezgorszych. Jeśli nawet drażnią cię dość emo-randomowe teksty, zawsze można włączyć ścieżki instrumentalne, dobre i do słuchania i do ilustracji muzycznych, choćby na sesjach RPG.
Brakuje mi jakiegoś bonusu w tym wydawnictwie, najchętniej bym posłuchał muzycznej wariacji popularnych memów gry (z kultowym „Nanomachines, son!” na czele) oraz pierwotnych wersji utworów (kwerenda na YouTube upewniła mnie w przekonaniu, że wczesne miksy niektórych piosenek były co najmniej równie zacne). Ale to, co dostałem, nie jest złe. Na Amazonie można kupić mp3 za równowartość dziewiętnastu złotych (lub trzy wspomniane przeboje, nabyć za 10, ale czy warto się rozdrabniać?). Jak na długo pozostającą w uszach przyjemną muzykę, to cena całkiem rozsądna.
Ocena: 7/10