::::::::::::::::::~~~~~:~~~~~:~:::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
::::::::::::::::::~~~~~~~~~~~~~:::::7OOOO8::::::::::::::::::::::::::::::::::::::
::::::::::::~::~~~~~~~~~~~~~~?ZZO888O88O8O8Z,:::::::::::::::::::::::::::::::::::
:::::::::::::~~~~~~~~~~=ZOOOO8OO88OO88O88888O?::::::::::::::::::::::::::::::::,,
::::::::::::::~~:?ZOOOOOOO888888D88888888888D8Z,::::::::::::::::::::::::::,:,,,,
::::::::::~:+OOOOZOOOOO888888888888888888888888OO::::::::::::::::::::::::::,,,,,
:::::~:=OOZOZOOOO8OO88D8888D88888O8DDDDD8888888888~:::::::::::::::::::::::,,,,,,
::::O$88$O8DD88O888888DD8D8DDD888888DDD8D8888888888O:::::::::::::::::::::::,,,,,
:::=N7ZZ8O88OO8888OOO8888888D88888D8D88D8DDDD8888888OO::::::::::::::::::::::,,,,
:::M$$O$888$OD888D888DDNDDD8DD88DODOD88DDDD88DDDDDD8888Z~:::::::::::::::::,,,,,,
::~N7$Z7ZD88O8888DD88D888888D8DDDDD8DD8D8DNDDD8D88D88888O::::::::::::::::::,,,,,
::~D$77$DZZDO8O88888O88DO8D8DD88DD88DDD88DODDDDDDDD8D8888OO::::::::::::::::,,,,,
:::O77I$ZIO8DD8D88D88D8DODDDNO88O8ODDDD8888DDNDDDDO8DD888888O:::::::::::::::,,,,
::~DO7I$?77IODO8DD888NDD8OO8DDD8DDDD8DDDD8DDDDDDDDD8DDDDDDDD8O,:::::::::::::,,,,
~~~:DIIZI?7OOODDDD8D8D888OD8DD8DDDDDDDNDD88DDD8DDDDD8D8DDD8888O$::::::::::::,,,,
~~~~~Z?Z???$?$Z8DD8888DD88DD8NDD8D8DDDNDDDDDDDDDDDD8D88DDDDDD888O?::::::::::::::
~~~~~~=O=+?77O8D8D88888O88O88ZDDDN88DDDDDNDDDDND88DDD8D88D888888DD7:::::::::::::
~~~~~~~???=$$$$$ODD8OO88DD88DDO8DDDDDDDDNDDNNDNDDD888DDNDD8DD8DZ888OZ,::::::::::
~~~~~~~~I?7Z$777ZO8D8888DD88DDD8DN8DDDDDDDDDDDDDDOD8D8DDDDDDDDDDDND8DOO,:::,::::
~~~~~~~~~~IO77I7$788OD8D8D88DDDDDD8DNDDNDDDD8DNDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDO88OO7:::::::
~~~~~~~~~~~OZ77IOZ8O8D8O8DD8DDDNNNNN8DNDDNDDD8DDDDDNDDD8DD8DDDDDDD8D88O8$8,:::::
~~~~~~~~~~~IO7I77$$$ZD888NDDDDDO8NNND8NDDNDODDD8DDNNDND8D88D8DDDDDD8DN88O78~::::
~~~~~~~~~~~~?I7I7$$ZD78D88NDDDDDDNNDDDDDDDNDDDD88DDDNDDDDNND8OO8D88D8NZ8$7Z=::::
~~~~~~~~~~~~~~I7$O$I7ZI?8DDDNDDDD8NND88NNDNDNDD8D8O88DDDN8DDN88DO88O7$7Z=~::::::
~~~~~~~~~~~~===IOZ$77??I8D8DDDDDDDDNDDDNNDDDDNDZODD8D8NODDD88OOO$8ZO$?+=~,::::::
~~~~~~~~~~~~====OZ7$$$I88D8NDDDDDDDDDNDDDNDDDDDD8DD888DDDO8D$ZO$=+=++~==~:::::::
~~~~~~~~~=~~====787I7$7?OO+DODDD88D8DNDDNNDDN8N888DDD88N7$ZO??++++====~=,:::::::
~~~~~~~~~========O7$7ZZN78$788DDD8DDDDDND8DDDD88DD8DO7Z8+==?+?++===~=+~=I:::::::
~~~~=~~=~==========7$ZOOZ7I$$O8ZDDNDDDDNNDDDDDNNZ7OZ???+======~~==~+=+ZZ+:::::::
~~~~~==============+77ZOZZ$I?O8D8DDNDDNNNNNN8?ZO$+???+?=+?==~=~~=+I$ZO::::::::::
~~~~~===============+Z7ZZZ7$7O8NDNDDDNND8IZZ$??+=+??+~=~=++==++D7Z+=~~~:::::::::
~~~~=~~===~=~=======+I8$Z$$$7?I8D8DNOZO8O?+?+??+??++=+++==++OOO?=~~~::::::::::::
~~~~~~~=====~=~======+I8Z7$$7Z$8DD8Z8$??I+++??+=I?I++++~O7Z$==~~~:::::::::::::::
~~~~~===~============+==7Z$77O?Z7ZI??I???+?++???+I?+$OIO7+=~~~~~::::::::::::::::
~~~~~===~===========+++++7$O887?I7?III+??I??++?+=Z$$8?+=~~~~~~~~~:::::::::::::::
~~~~~=~~=~~=~=~======+++++787$I7?I+I+?II?+??+7O7O7+====~~~~~~~~~::::::::::::::,:
~~~~~~~~~~~=~===~==++++++++7877?+?II???I7+87Z$I=~=~~~~~~~~~~~:~:~:::::::::::::::
~~~~~~~~~~~~~~~~~====++++++ZZZI7I????=DDZO$+==~~~~~~~~~~~~~~~~~:::::::::::::::,,
~~~~~~~~~~~~~~~~~~======+++IO8Z7$?8O$OOI+==~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~:::::::::::::::,
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~=========?OOZ8O7++==~~~~~~~~~~::~~~~~~~~~~~~:::::::::::::::,
~~~~~~:~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~==~~~~~~~~~~~:~:::~::::~~~:~~::::::::::::::,,:,
~~~~~:~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~:::::::~~~~~~~~~:~~~~:~::~::::~~:~~~::~::::::::::::::,
Zobacz więcej:
Szok bioliteracki
Szok bioliteracki, czyli powieść z uniwersum znanej gry
Podwójne spotkanie z Obcym
W 1348, tuż przez falą Wielkiej Zarazy, w niewielkiej wiosce Schwarzwaldu rozbija się pojazd insektoidalnych przybyszów z kosmosu. Flynn opowiada historię czarnoleskich wieśniaków, pod wodzą swojego księdza próbujących wspomóc i zrozumieć dziwacznych „pielgrzymów”, którzy wylądowali w okolicy.
Agresywni Autostopowicze Galaktyki
W 1345 do Anglii przybywa zwiadowcza ekipa Imperium Wersgorix, aby skatalogować nieznaną planetę i podbić prymitywnych tubylców. Plan nie udaje się z bardzo protego powodu: pierwsi napotkani Ziemianie, tj. poddani barona de Tourneville, spuszczają przybyszom (nomen omen) nieziemski łomot.
Twilout? (The Hunger Games trilogy / Igrzyska śmierci)
The Hunger Games to trylogia powieści młodzieżowych, określana jako połączenie Fallouta, Battle Royale oraz Zmierzchu. Tak, ta ostatnia inspiracja musi budzić pewne obawy, ale...
Zarosły ogródek (Jarosław Grzędowicz, Pan Lodowego Ogrodu)
Pierwszy tom Lodowego Ogrodu zachwycił mnie – czy to dlatego, że kiedyś byłem mniej wybredny, czy z powodu mojej ogólnej miłości do science fantasy, nie wiem. Na pewno nie była sympatia dana za darmo. Historia Vuka była wciągająca od pierwszej strony, a świat Midgaardu kuszący i bogaty. Jak się okazało potem, ciut zbyt bogaty.
Dwa światła na końcu tunelu (Dymitr Głuchowski i inni, uniwersum Metra 2033)
Pomysł na uniwersum Metra jest prosty: po globalnej wojnie nuklearnej ludzie przeżywają, między innymi, w sieciach metra byłego ZSRR. Zagłada u rosyjskiego pisarza jest dość radykalna. To nie półapokalipsa rodem z Fallouta, bądź Jutra. Na powierzchni ludzie nie potrafią przeżyć, przynajmniej nic o tym nie wiadomo bohaterom opowieści, w dodatku pod ziemią też jakby nie potrafią.
Cieniociemny i dwaj muszkieterowie
Trzeba Autorowi przyznać, że potrafi rozbudzić apetyty. Byłoby to wadą niemożebnego bucostwa, gdyby „Cienioryt” Piskorskiego był zły, albo tylko dobry. Nie jest, więc buńczuczne zapowiedzi wrocławskiego pisarza można tłumaczyć świadomością własnego kunsztu.
Dwa nagie golemy
„Ektenia” opisuje świat technoteologicznego Alterpaństwa Krzyżackiego w przeddzień upadku, steampunkowych kabalistów z golemami oraz ożywionej tchnieniem Boga gliny, która wypełnia lukę pomiędzy wizjami Marcina Lutra i Williama Gibsona. Brzmi zachęcająco?
Dyskretny urok fantastycznego faszyzmu
Duch Szereru unosi się nad Cesarstwem Meekhańskim. I od razu przyznam: z przyjemnością przeczytałem zarówno zbiorki opowiadań, jak i powieść (choć pierwszą antologię z przyjemnością większą, niż drugą oraz „Niebo ze stali”). I z tego samego powodu muszę je skrytykować.
Zergokomuchy i Naziszatany
Opowiadanie „Czerwona Mgła” jest wspaniałe, i to właśnie na nie głosowałem przy tegorocznych Zajdlach. Trzy pozostałe teksty nie są złe, ale... Cóż, tylko poprawne, co lokuje je znacznie poniżej średniej autora.
Brawurowy galaktykosceptycyzm
Dominium to przede wszystkim mięsista hard-sf/space opera, z jasną, dynamiczną fabułą, prostymi, ale całkiem przyjemnymi bohaterami, osadzona w bardzo wciągającym teatrze wyobraźni Kołodziejczaka.
Nie jedź windą na ostatnie piętro!
Z fajnymi wizjami jest tak, jak z dobrymi sesjami gier fabularnych – trzeba wyjść, nim mistrz gry zacznie pokazywać swoje materiały; tak zostaje magia, bez niepotrzebnych wiór erpegowej logiki. Krótko pisząc: nie jedźcie windą na ostatnie piętro!
Tort z kawałkami szkła
Kroki AD 2008 to wybór dobrego wraz ze złym, oryginalnego oraz powtarzalnego, literacka piękna i bestia. Taki fantastyczny tort czekoladowy, z kawałkami szkła w środku.
Niebo należało do nich
Ten reportaż to porcja wyobraźni w proszku, epicka zupka instant. Niemal gotowy scenariusz sesji RPG, towarzyskiej gawędy, może nawet pisanego do Szuflady i Świata opowiadania. Wyobrażona wycieczka z nieco męczącym przewodnikiem, ale przy kolejnej promocji na Amazonie, bilet będzie wart ceny.
Tolkiena Żywot Pierwszy
Biografia pióra Carpentera to dobry wstęp dla laika, i osoby średniowtajeniczonej – powiedzmy: po lekturze „Hobbita” i „Trylogii”, zastanawiającej się, czy musi sięgnąć po „Silmarillion”. Dzięki „Wizjonerowi...” zapewne uzna, że musi...
Oskarżam redaktorów!
Zbiór opowiadań za rok 2009 jest zbyt długi! To problem niemal połowy tekstów - są zbyt rozwodnione, niedostosowane formą do nie najgorszej, ale zwięzłej materii. Kilka wspaniałych pomysłów jest rozgadanych, zupełnie jakby redaktorzy połowy publikowanych autorów prowadzili podczas edycji strajk włoski.
Ukraińskie Safari
Wydana w 2013 roku powieść Ziemowita Szczerka „Przyjdzie Mordor i nas zje” to wybitna przedstawicielka dziewiętnastowiecznej powieści kolonialnej. Autor zapewne starał się napisać coś innego, ale owo inne wyraźnie mu nie wyszło, a opowieść o dominacji białych-białych nad białymi-murzynami wyszła, i to bardzo.
Wstydliwe rozrywki śmierci
Część druga adaptacji podobała mi się, i to znacznie bardziej niż książkowy oryginał. „Cathing fire” była najsłabsza powieścią z trzech, przegadaną, przeemotyzowaną, z trudem wiążącą wewnętrzną logikę cyklu. Twórcy ekranizacji użyli bardzo skutecznego sposobu na ominiecie tych pułapek – użyli nożyczek.
Rok Wyobraźni
Tom szósty Kroków... to powrót udanych konceptów, lepiej lub gorzej zrealizowanych, ale nie przypadkowych. Tekstów jest mniej, są dłuższe, ale bardziej udane. Niemal w żadnym przypadku nie miałem poczucia straconego nad historią czasu.
Suchy kwiatek w pięknej doniczce
Rzeka Bogów to wspaniałe dzieło (post)cyberpunkowe. Powieść trochę gorsza, ale niezwykła wizja Subkontynentu Indyjskiego AD 2047 zaskakuje i urzeka.
Rok szarości
Ten tom, to zestaw, w którym znalazły się tylko dwa zgniłe jabłka, a jeden z tekstów to prawdziwy skarb. Za to przestrzeń pomiędzy tymi skrajnościami jest szara i niczyja.
Intryga pociągowa
Czy warto „Ad infinitum” przeczytać? Tak, choć nie w każdej chwili, i nie za każdą cenę. Jako lektura pociągowa, niezobowiązująca, ale i niewymagająca, sprawdza się nieźle. Jako ambitna powieść SF, czy trzymająca w napięciu historia szpiegowska - zawodzi.
Sto stron bez sensu
Opowieść o doktorze Srebroniu nie jest pozbawiona kilku dobrych szmoncesów, miejscowej lekkości języka i ciekawych spostrzeżeń, ale nie udała się Szostakowi jako całość, moim zdaniem, nieprzemyślana i napisana na szybko.
Czarno widzę świat powieści
„Czarne” to doskonała historia, fascynująca wycieczka na pogranicze retro-kryminału i okultyzmu, ale marna powieść. Sama opowieść fantastyczna obroniłaby się jako dwudziestostostronicowe opowiadanie. Ale autorka poszła dalej; prócz wcielenia w literki zgrabnego (choć nie tak oryginalnego) konceptu, pokusiła się o zarysy świata – bezczasowej sceny przedwojennej Polski, z jej urokiem i dekadencką grozą. Żałuję że zatrzymała się w pół drogi.
Łże-epos Śródziemia
„Ostatni władca Pierścienia” nie jest powieścią idealną. Dłużyzny szpiegowskie, nieco zbyt awangardowa stylizacja kultury materialnej Śródziemia oraz na siłę dowcipny i przypisowaty język, w tak długim dziele męczą. Częste burzenie czwartej ściany przez Jeśkowa wiele razy wytracają czytelnika z alternatywnego Środziemia. Ale tylko na chwilę. Po powrocie z wycieczki do Alterśródziemia zaświadczam, że było warto.
Rok O_o! (Kroki w nieznane 2012)
Zbiór Obarskiego za tenże rok to koktajl rzeczy różnych, dobrych, złych i średnich, ale przede wszystkim umykających klasycznym podgatunkom fantastycznym. Mam wrażenie, że redakcja autorom porządnym, a nawet bardzo dobrym, opróżniła najgłębsze szuflady w poszukiwaniu O_o, czyli nie wiadomo czego.
Bajki epigonów (Głos Lema, antologia)
W antologii nie ma tekstów „pisanych Lemem”, kilka z nich zbliża się do antykwatrycznej nekromancji, i nie są to pozycje najlepsze. Dużo ciekawsze są owe próby, często nieudane, których rezultatem jest coś nowego.
Dwa światy Zbierzchowskiego (Requiem dla Lalek/Holocaust F)
Zarówno zbiór opowiadań, jak i powieść, to doskonałe SF i doskonała, dickoidalna fantazja metafizyczna, natomiast ich połączenie... cóż, moim zdaniem nie wykorzystuje potencjału części składowych. Z ciekawością będę obserwował dalszy rozwój autora, mając nadzieję, że pewne aspekty swojego warsztatu doszlifuje, bez użycia nielegalnych środków chemicznych.
Przeciw światu, za Lovecraftem (Michel Houellebecq, H.P. Lovecraft)
Jako praca naukowa, czy nawet popularyzatorska, „Przeciw światu...” zawodzi, ale jako półliterackie dostrojenie do lektury (choćby ponownej) Lovecrafta, czy własnych przemyśleń na temat Samotnika z Providence, tekst Houellebecqa ze wszech miar pasuje.
Rok kreatywnej nekromancji (Kroki w nieznane 2005)
Wydawnictwo Solaris postanowiło wskrzesić ten autorski wybór nowości i smakowitości światowej fantastyki, tym razem pod redakcją Konrada Walewskiego, ale z błogosławieństwem twórcy oryginalnych wyborów. Nadrobić trzydziestu lat nie było sposób. Rezultat może nie jest idealny, jako uczta czytelnicza, ale co najmniej zadowalający, jako katalog nowości i trendów.
Niech żyją antologie! (Niech żyje Polska. Hura! t.1)
Antologia nie jest zła – do zbiornika trafiły teksty dobre (choć nie wybitne), acz bardzo luźno związane z tematem wydawnictwa. Obecnie zbiór jest dostępny w ofercie „koszowej”, a za 10 złotych ta porcja różności to kasek smakowity, niezależnie od motywu przewodniego.
Ukryta opcja specnazowska (Adam Przechrzta, Białe noce)
Powieść Przechrzty to sensacja z drobną nutką ezoteryki. Bardzo drobną, ponoć rozwijaną w innych częściach cyklu. Więcej tu strzelania, śledztwa oraz rosyjskiego folkloru miejskiego. I gdyby Przechrzta ograniczył się do tych elementów, wyszłaby bardzo dobra historia.
Patriotyczna marka (Antologia „Jeszcze nie zginęła”)
Tutejsze opowiadania są i złe, i dobre, nawet bardzo dobre. Flaga biało-czerwona to w tomie Fabryki tylko chwyt marketingowy, wygodne hasło, nie do końca pokryte w tekstach. Czy to źle? Nie, dobrze, bo pokazuje, że imaginarium narodowe jest wciąż atrakcyjną kategorią popkultury, i jednocześnie owa niewierność założeniu nie pozwala przejeść się konwencji.
Smakowite różności (Kroki w nieznane 2006)
Redaktor ściągnął wielu autorów, przeszukał ich szuflady, czasem sięgając ponad ćwierć wieku wstecz. Może dlatego jest to wybór solidny; zauważyłem sporo tekstowów mocnych, kilka znakomitych.
Metafantastyka (Ursula Le Guin, Wydziedziczeni)
Dziś „Wydziedziczeni” nabierają nowego odcienia w odbiorze - są metaopowieścią, nie o świecie wykreowanym przez autorkę, o jej bohaterach i historiach, ale o samej autorce, o świecie jej marzeń, fobii i ideałów. Potraktujmy „Dwuznaczna utopię” (bo tak brzmiał podtytuł wydania anglojęzycznego), jako dokument o minionej epoce w historii politycznej, społecznej i estetycznej.
W cieniu fanfiction (Agnieszka Hałas, Dwie karty)
Hałas wykreowała własny świat, który kosmicznym przypadkiem przypomina grę „Planescape: torment”. I przez – chyba – świadome nawiązania i przez pewien nieuchwytny klimat, dark fantasy ożenionego z sentymentalną opowieścią o przyjaźni, złotych sercach miejskich złodziejaszków i smutku świata nasyconego nadprzyrodzonością, ale pozbawionego boskości. Dlatego też mam problem, oceniając powieść Hałas
Manierka pełna sentymentów (Andrzej Pilipiuk, Carska manierka)
Teksty w tym zbiorze utrzymują wysoki poziom, choć żaden nie razi świeżością, jak wczesne perełki Pilipiuka. Oceniam te opowiadania wysoko dzięki ogólnemu klimatowi zbioru – tej niepowtarzalnemu sentymentowi historycznemu, który autor potrafi po gawędziarsku roztoczyć.
Niedopracowana Panthera fabularna (Sebastian Uznański, Herrenvolk)
Autor miał dobry plan – do napisania swojego dzieła użyć nazistów, ich kosmicznej technologii, okultyzmu, masek gazowych i historii alternatywnej. Czy wykonanie tego zamysłu się udało? Częściowo. Herrenvolk to powieść, którą czyta się jednocześnie z przyjemnością i trudem.
Koniec Ciągu (William Gibson, Mona Liza Turbo)
Trzeba przyznać, że po dwóch wielkich uderzeniach, jakim były poprzednie powieści Gibsona, zakończenie Trylogii wydaje się tylko wstrząsem wtórnym. Autor częściowo wraca na stare śmieci, częściowo poszerza pole cybernetycznej walki, ale znowuż nie na tyle, by zaskoczyć czytelnika. „Graz Zero” stanowił rozwinięcie wspaniałego konceptu „Neuromancera” w kompletny i wewnętrznie spójny świat. „Mona Liza Turbo” jedynie wykańcza, wygładza wątki, jest raczej długim epilogiem poprzednich powieści, niż oddzielną historią.
Młodzieżowe Noir (Anna Kańtoch, 13 Anioł)
Powieść ta to próba połączenia klasycznego kryminału noir i młodzieżowej urban fantasy. Z tej – dla niektórych niezbyt obiecującej – unii wyszła książka po prostu dobra. Nie wybitna, dostarczająca intelektualnej rozrywki, bądź poruszająca jakieś eschatologiczne pytania – ale po prostu diabelsko dobre czytadło, w którym czuje się radość autorki.
Opowiadania Zajdlowe'13 (WTFApoc)
Muszę przyznać, że po ogólnie dobrym ale bardzo zróżnicowanym roku 2012, 2013 reprezentuje solidny, wysoki poziom.
Opowiadania Zajdlowe'13 (WTFM)
Nie zamierzam chwalić opowiadań, bo są dobre. Niech będą nieokrzesane, surowe, ale niech mnie zaskoczą. Bo na tym polega fantastyka: na zdumieniu. Czy znaleźliśmy go tak wiele w zeszłym roku? Według mnie, nie dość, a w dodatku, w złych miejscach. Bo muszę wyróżnić opowiadanie, które w wielu aspektach mi się nie podoba, ale – zapewne - jako jedyne zostanie w mojej pamięci na lata.
Powstanie w głowach trwa (Marcin Ciszewski, www.1939.com.pl oraz www.1944.waw.pl)
Obie powieści zawodzą, zarówno jako poważny opis wojenny (dziwna Kampania Wrześniowa jest dziwna; Warszawa AD 1944 stanowi tylko dalekie tło kontynuacji), jak i dobra fantastyka kontrfaktyczna. Książki Ciszewskiego są za to dość atrakcyjnym wykorzystaniem historii jako kostiumu, pretekstu do pisania o ładnych lufach czołgów i pochwalenia się wiedzą o współczesnym sprzęcie wojskowym. To zjawisko powinno było mnie zdenerwować, a nie zdenerwowało.
13 wspaniałych
13 wspaniałych, czyli 10 plus trzy 3, któe mnie ukształtowaly (wersja reżyserska)
Ukryta Opcja marysuewska (Adam Przechrzta, Pierwszy krok)
Piękne i chętne kobiety, ulegające wiecznie zwyciężającym w boju mężczyznom, brzydcy łotrzy i fabularne fajerwerki deus ex machina mogą zaspokajać czyjeś potrzeby. I może lepiej, że produkuje je posługujący się dość poprawnym językiem Przechrzta, niż autorzy różnorakich fanfików, z gatunku tzw. "Mary Sue stories".
Pieśń Pogańska (Antologia A.D.XIII)
XIII to zbiór anielsko-diabelski, złożony przewidywalnie, ale porządnie. Tematyka, potraktowana i bardzo klasycznie i bardzo oryginalnie, okazuje sie rozwojowa. Jestem ciekaw drugiej części zbioru, ba!, mam wobec niej nawet dość wysokie oczekiwania.
Piekło jak ZUS (Agnieszka Hałas, Po stronie mroku)
"Po stronie mroku" jest po prostu dobrym koszykiem opowieści, poprowadzonych z konsekwencją i pomysłem. Wizja wiecznego potępienia, jako kawkowsko-zusowskiego koszmaru administracyjnego jest ciekawa teologicznie. Ale my nie o teologii, a innych szatanach, czynnych na kartach zbioru...
Antologia Wina (Fantazje Zielonogórskie 4)
Prawdziwy potencjał "Opowieści..." kryje się w zbiorze szalonych (choć nie zawsze zupełnie oryginalnych) pomysłów wyróżnionych zawodników. Nie zawsze w związku z Zieloną Górą, ale to niekoniecznie wada tomu.
Fantastyka Wydanie Specjalne 4 (45)/2014
Opiszemy nowy numer Wydania Specjalnego, aby ocenić, czy WTFApoc znalazł się w dobrym towarzystwie. Moim zdaniem tak - teksty w numerze 45. są zróżnicowane i ciekawe. Nie idealne, bo moim zdaniem żaden nie zasługuje na najwyższe noty, ale ponadprzeciętne, z wyłączeniem zagranicznej gwiazdy. Numer polecam, bo to nie tylko lektura pouczająca, ale i przyjemna.
Magisterka znaleziona w Sieci
Chyba się jeszcze nie zdarzyło, abyśmy na tych łamach recenzowali prace magisterskie, ale dziś robimy wyjątek, ze względu na osobę opracowywaną. Praca nie miała do niczego przekonać, tylko rozpocząć jakąś dyskusję o miejscu Lema w historii dwudziestowiecznej humanistyki polskiej. I tej roli wywiązuje się dobrze. Klikajcie i ściągajcie. A najlepiej: dyskutujcie z autorem. Będzie ruch w Lemświatku.
Osobisty wróg człowieka (Peter Watts, Ślepowidzenie, Colonel, Echopraxia)
Watts jest na topie, gdyż fani (w tym polscy) postanowili autora skrzywdzić, i przekonać go o geniuszu, głębi oraz naukowości jego powieści. Takie przekonanie nie zawsze jest złe, ale bywa lepsze, kiedy posiada poparcie w faktach. W nowszych tekstach Wattsa (cyklu "Rifters" nie czytałem) jest sporo science, ale akurat nie za to je lubimy. Ba, powiedziałbym nawet, że lubię je za resztę.
Sztuczki wydawnicze (Paweł Paliński, Polaroidy z Zagłady, Powergraph 2014)
C z a s e m t r a f i a m i s i ę k s i ą ż k a , k t ó r a u d a j e p o w i e ś ć . Z a z w y c z a j c z y t a m j ą u w a ż n i e , p o c z y m w y s ta w i a m s t o s o w n ą o c e n ę , o b n i ż o n ą o d w a p u n k t y , za be z c z e l n e o s z u s t w o .
Efekty specjalne audio (Stanisław Lem, Niezwyciężony, Audiobook)
Twórcy słuchowiska postanowili zatrudnić kilku znanych oraz lubianych, a nawet jeśli nie lubianych, to dobrych języków, i umożliwić praktycznie każdemu bohaterowi na własnym głosem. Zadbali też o oprawę techniczną nagrania. Oba przedsięwzięcia można ocenić za udane, acz umiarkowanie.
Pasja popłaca (Piotr Gociek, Czarne Bataliony)
Gdyby Gociek został dwadzieścia lat temu zawodowym pisarzem, pewnie by nas zmęczył; jednak te wybrane, przefiltrowane przez czas i namysł koncepty fantastyczne po prostu są dobre. Jako odskocznię od bierzączki publicystycznej, autor zaproponował czytelnikowi wyprawę w krainę (niemal) czystej rozrywki.
Syndrom apokalipsy urojonej (Divergent Trilogy/Niezgodna)
Fabuła nie zaskakuje, jedyne, co posiada w opowieści walor nowatorstwa, to rekwizyty SF, którymi autorka dysponuje. Roth skupiła się na temacie zaburzonej świadomości, wirtualnej rzeczywistości i stosowanych przez władzę narkotyków, dodając do bardzo rozwodnionego roztworu Huxley'a i Millera homeopatyczną dawkę Dicka.
Wiek Złoty RPG (Nowa
Nie zrozumcie mnie źle - wszystko, co o RPGach powstaje i utrzymuje się po upadku ś.p. "Portalu", jest jakąś wartością dodaną. Ale mogliśmy spodziewać się czegoś lepszego.
Magia i miecz: Decydujące starcie (MiM1/2015)
Wreszcie skończyłem lekturę wtórego odświeżonego MiMa i jestem zadowolony, znacznie bardziej, niż przy przeglądaniu poprzedniego wydania.
Więzień schematu (The Maze Runner trilogy i film)
Nasza przyjemność z lektury zależy od dwóch czynników: na ile chcemy poznać historię o grupie nastolatków, postawionych w niecodziennych okolicznościach oraz: na ile jesteśmy gotowy przyjąć dość zawiłe i niezbyt prawdopodobne aspekty wyobrażonej Zagłady. W przypadku „Więźnia…” dochodzi może jeszcze jeden czynnik: czy wytrzymamy użycie najgłupszego akronimu w historii fantastyki (a W.I.C.K.E.D. musiał pokonać naprawdę doborowy legion konkurentów).
Teoria Monodukaja (Jacek Dukaj, Starość aksolotla)
W "Starości Aksolotla" znalazłem dawnego, autentyczne, szalonego, ale szalonego w przyjazny sposób twórcę. Pisarza, który nie udaje, że nie wie, skąd wyrastają mu nogi, i świadomie przyjmuje dziedzictwo Verne'a nad Dosjotjewskiego. Ba, nawet zdarzają mu się językowo-nerdowe suchary, na miarę "Kartografa-kamikadze" z "Perfekcyjnej Niedoskonałości".
Poszedł pisarz w bój bez pióra (Andrzej W. Sawicki, Nadzieja czerwona jak śnieg)
"Nadzieja czerwona jak śnieg" Sawickiego opisuje dobrze przetrawione przez kulturę wysoką, ale niemal nie ruszone w popkulturze Powstanie Styczniowe. Dlatego tym bardziej żałuję, że jest to powieść zła. Coś tutaj nie zagrało
Korwinsoniada (Andrzej Pilipiuk, Oko Jelenia: Droga do Nidaros)
Powieść, która – choć wyśmiewana przez wielu recenzentów, jako seryjny "potboiler" autora, długie czytadło, zapewniający Pilipiukowi więcej zysku niż sławy – jest warta uwagi. Zaczyna się (jak to zwykle u autora bywa) wybuchem pomysłów.
WTFWolsung! (Antologia Van der Book)
WTFWolsung!
Jest, a przynajmniej pierwszy tom. Van der Book wydało połowę antologii konkursowej świata gry Wolsung. Nie wypada mi tego zbioru recenzować, boć uczestniczą w nim nasi kamraci z Wykrotu: Zbyszek Szatkowski, Jasiek Madejski oraz Adam Podlewski (ci dwaj ostatni zaprezentują teksty w drugim tomie), ale...
W poprzednim jeleniu... (Andrzej Pilipiuk, Srebrna Łania z Visby)
Więcej tego samego i to w dobrym wydaniu. Gdyby autor był obrzydliwie bogaty, pewnie nie bawiłby się w serialowe stopniowanie napięcia, ale umieścił fabułę "Drogi do Nidaros" i tego tomu w jednym tytule; ale widać jeszcze nie jest, więc trudno. Jest coś w tej polityce bardzo wyrachowanego, bo Pilipiuk wie, że jeśli czytelnikowi spodobała się cześć pierwsza, będzie musiał sięgnąć po druga, ba!, ta przyniesie mu podobnie pozytywne wrażenia.
Smokopolitan, Maj 2015
"Smoko" to realizacja ambitnego projektu skromnymi siłami. Wielkim sukcesem niewielkiej redakcji (w sumie siedem osób plus współpracownicy) jest wydanie numeru wypełnionego zacną treścią i sprawna promocja tegoż.
Gdańsk Noir (Andrzej Pilipiuk, Triumf lisa Reinicke oraz Strefa Armilarna)
Piszę te uwagi ze smutkiem, gdyż wiem, że "Oko...", które jest tylko poprawne jako cykl książkowy, byłby kanwą do świetnego serialu. Ot, gdyby Pilipiuk żył i tworzył w Stanach lub Wielkiej Brytanii. Z chęcią bym zobaczył dawny Gdańsk w interpretacji scenografów z HBO.
Rzeczpospolita Elficka (Tomasz Kołodziejczak, Czarny Horyzont)
Powieść Kołodziejczaka jest zwięzłą i krótka, taka niech będzie i recenzja. Cykl "Ostatnie Rzeczpospolita" uważam za jedno z najlepszych zjawisk w polskiej fantastyce ostatnich lat, a pierwszy tom tego, za jedno z najlepszych wydarzeń roku 2010. Zazdroszczę też autorowi, po porwał mi pomysł na napisanie cyklu inwazyjnego, ale cóż, takie życie – kto pierwszy ten lepszy.
Moje Zajdle (WTFApoc)
To mój subiektywny wybór laureatów, sporządzony z lektur w 2014 (roku, w którym miałem mało czasu na czytanie). Być może przegapiłem jakiś wartościowy tekst – cóż, w takim razie i autor i ja mieliśmy pecha.
Nam czarować nie kazano... (Tomasz Kołodziejczak, Biała Reduta - Część I)
Świat "Ostatniej Rzeczpospolitej" to zacny kawałek fantazji. Wcześniejsze teksty w tym uniwersum (zwłaszcza nominowana do Zajdla "Czerwona mgła") ustawiły poprzeczkę wysoko, a AD 2014 autor wytrzymał próbę. Niestety, dokonał tego za pomocą oszustwa, ale o tym dalej...
Peerelowski samograj (Andrzej Pilipiuk, Wampir z M-3)
Wystarczy zmieszać irracjonalny sentyment wobec lat osiemdziesiątych, z kilkoma gagami politycznymi, dramatem teksturowego ateizmu ludzi o tekturowym kręgosłupie i dodać kilka pilipiukowych przypraw, jakich jak babcia, proto-moherowa partyzantka oraz lekko tylko przetworzone odniesienia popkulturowe. Można na tym napisać świetne opowiadania, ba!, nawet powieść. Niestety, Pilipiuk uznał, że napędzi w ten sposób cały cykl satyrycznego urban fantasy.
Dukaj na leniwo (Jacek Dukaj, Science Fiction)
Wedle standardów pisarzy, SF to powieść, wedle standardów samego autora, to opowiadanie. Science Fiction to Dukaj bez bomby atomowej, bez rewolucji, po prostu dobrze opowiedziana historia (a właściwie trzy), i tyle. Jaszczur z Kosmosu padł tu ofiarą własnej famy.
Letnia Mieszanka (FWS 3/2015)
W ostatniej FWS ukazał się "Wieczny Powrót" naszego redakcyjnego kolegi, ale też kilka innych tekstów. Różnych, ciekawych, godnych przeczytania; Adam raczej nie żałuje towarzystwa, w jakim się znalazł.
Opowiadania zajdlowe 2015
Nominowane teksty stoją na wysokim poziomie literackim i edytorskim, gdyż nawet dwa (moim zdaniem) wyraźnie gorsze opowiadania, nie są złe. Monopol "Nowej Fantastyki" na nominatów wydaje się zachwiany, i dobrze. Słowem: chciałbym w tym gronie zobaczyć kilka innych nazwisk, ale spośród zaproponowanego zbioru też można wybierać.
Las żywych kotów (Stephen King, Cmętarz zwieżąt)
Opowieść doktorze Creedzie i jego kocie nie przestraszyła mnie za bardzo. To nie znaczy, że jest to zła książka. Po prostu nie nazwałby jej (za większością recenzentów) koroną literackiego horroru amerykańskiego.
Robinson w kosmosie (Andy Weir, Marsjanin)
Chciałbym pisać takie książki, i chciałbym, aby ludzie czytali opowieści, w którym równorzędnymi do ludzi bohaterami są uszczelki, reakcje chemiczne, rzeźba terenu i jednostki chorobowe. W archetypicznej powieści Defoe, opis technik żeglarskich i rozlicznych stanowił znaczną część historii, w „Marsjaninie” dominuje, i dobrze.
Kraków Kontratakuje (Smokopolitan 2)
Osiem punktów oddaje moje uznanie dla okrzepniętej inicjatywy, która ogień i improwizację pierwszego numeru zamieniła na dobrze pojmowane rzemiosło. No i nadal działa bonus „niezależnego papieru”. Ziny wszystkich środowisk: bierzcie przykład!
Kwaśna napoleonka (Naomi Novik, Smok Jego Królewskiej Mości)
Novik wpadła na pomysł – opowiedzenie Wojen Napoleońskich z użyciem smoków. Dowcip przedni, dobry temat na opowiadanie, ba, może i cykl opowiadań. Amerykańska autorka polskiego pochodzenia napisała zaś... serię powieści.
Lata opium i lukru (Kim Stanley Robinson, Lata ryżu i soli)
Robinson raczej się nad swoją historią kontrfaktyczną nie napracował. Mechanicznie przerzucił dzieje naszego świata na świat obok, zmieniając tylko detale (mam wrażenie, że pod względem technologicznym nieco niekonsekwentnie) i nazwy własne. Dlatego „Lata...” pozbawione są suspensu, niespodzianki, rozumianego klasycznie wyzwania fabularnego. To tylko ubarwiona i udziwniona historia. Nie zrozumcie mnie źle: i to może być ciekawe, nawet dla czytelnika bardzo dalekiego od antropologicznych i społecznych dogmatów marksizmu.
Fantomowy film Marceli (Mikołaj Marcela, Niemartwi)
„Niemartwych”, jak wiele książek w ostatnich miesiącach, przetrawiłem jako solidną, rzemieślniczo napisaną powieść, której autor wydaje się utrzymywać zbyt wysokie mniemanie o jakości własnej fantazji.
Siła reputacji (Andrzej Pilipiuk, Reputacja)
Autor pisze z rozpędu, opierając się bardziej na swojej, nomen omen, reputacji, niż nowym pomyśle. Brakuje mu jakiejś przygody, impulsu do wygłupów literackich, rodem z epoki Wędrowycza Zapijanego. Pilipiuk eksperymentuje z poważniejszymi tekstami, ale te próby po prostu nie wychodzą tak dobrze. A szkoda, bo dobór historycznych zagadek i ciekawostek jest obiecujący.
Wciąż lepsza opowieść miłosna niż... (Stephenie Meyer, Zmierzch)
Spodziewałem się czegoś znacznie gorszego. Tak, niemal wszystkie narzekania na styl pisarski są zasadne. Sama intryga jest przewidywalna, akcja źle rozłożona w czasie i przestrzeni, konstrukcja fantastycznego świata Meyer pozszywana z wielu różnych szmat, a na dodatek zszywana niekonsekwentnie. A mimo wszystko „Zmierzch” działa.
Team Jacob 4 life! (Stephenie Meyer, Księżyc w nowiu)
„Księżyc w nowiu” to właściwie dwie opowieści. Krótka, zwięzła (pod względem urozmaicenia akcji; w rzeczywistości cięgnie się niemal sto stron) historia Edwarda i Belli, sztuczna komplikacja, przygoda, ciut akcji i dalsza część ekspozycji nadnaturalnego świata Meyer. Ale poza tym, dostajemy znów kawał młodzieżowego romansu, relacji Belli z Jacobem i... muszę ostrożnie wybierać złe przyzwyczajenia; mnie ta emo-historia się podobała.
Jaki jest wampir, każdy widzi... (Stephenie Meyer, Zaćmienie)
Kiedy autorka przestaje prezentować świat (nie do końca, o czym później) oraz opowiadać historię o dorastaniu, sięga po arsenał tropów fantastycznych, wierzy, że pisze coś atrakcyjnego dla fana gatunku. Myli się.